🎑 Jak Przestać Myśleć O Zdradzie

Wiek: 50. Odp: Nie mogę przestać o Nim myśleć. Myślę, że howlong dokładnie wie, że spotkać się owszem, można ale nie nakręcać nie warto, bo może być tak, że swoje zauroczenie będzie musiała " oduroczyć" z różnych względów, nawet niekoniecznie partnerki chłopaka. Natomiast nie podoba mi się, że insynuujesz, że chce Kilka lat temu stworzyłam markę Między Parami, której misją jest poprawa jakości życia par w Polsce. Stworzyłam w ramach tej marki już ponad 40 ebooków, webinarów i kursów online na ważne dla par tematy. Jestem absolwentką studiów psychologicznych i nie tylko. W 2005 roku skończyłam wydział psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Co Oznacza Sen W Ktorym Zdradzam Chłopaka? Sen o zdradzie warto potraktować, jako pretekst do refleksji nad własnymi emocjami oraz tym, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu, a szczególnie w naszym związku. Ale spokojnie. Tego typu sny mogą napawać niepokojem, bo chyba nikomu zdrada nie kojarzy się dobrze. A potem pragnienie wyrwania się z błędnego koła sprawia, że osoba zadaje sobie nieuniknione pytanie: jak przestać myśleć o osobie, którą kochasz i zacząć żyć w nowy sposób? 10 lat temu sam doszłam do takiej sytuacji, a teraz z wysokości minionych lat mogę podzielić się swoimi przemyśleniami, jak sobie z tym poradzić. Od rana do wieczora na spotkaniach, w międzyczasie skanuję maile, znowu połowa z nich zaczyna się od słowa „PILNE”, przekroczyłam jakiś termin, mimo że jeszcze wczoraj o nim pamiętałam. Jutro ważna prezentacja, niby jestem przygotowana ale mogłabym być przygotowana lepiej, jeszcze coś doczytać, jeszcze poprawić kilka slajdów. Tyle, że jestem zmęczona, bardzo zmęczona Jak przestać o czymś myśleć? 2013-08-03 23:17:49 Czy można przestać myśleć ? 2010-10-10 16:47:05 Jak wyćwiczyć mózg, żeby przestać myśleć o czymś , o czym nie chcę myśleć ? 2013-07-06 18:25:09 To było chore… ta fascynacja Markiem. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Był naprawdę sympatyczny, poza tym poruszył we mnie coś, co – jak sądziłam – dawno umarło. A przynajmniej zapadło w letarg. Myślałam o nim dniami i nocami. Co robi, gdzie jest. Czy je śniadanie przy moim stole, który stał przy oknie. Największą konsekwencją zdrady, niezależnie od tego, czy kryzys udało się pokonać, czy doprowadził do rozstania, jest utrata zaufania i problem z zaufaniem ewentualnemu nowemu partnerowi. Zdrada jest dla związku wyjątkowo silnym ciosem. To uderzenie, po którym ciężko się podnieść, miejscami jest to niemożliwe. WPHUB. 24.04.2022 14:03, aktualizacja 24.04.2022 14:13. Hakiel wprost o zdradzie. "Pewnego dnia okazało się, że ta wolność ma imię". 89. Marcin Hakiel po raz pierwszy szerzej zabrał głos w sprawie swojego głośnego rozstania z Katarzyną Cichopek. Tancerz zasugerował, że jego była partnerka wdała się w romans, który ostatecznie AA6LFq4. Zazdrość to nie wyraz troski o partnera, ale też nie sygnał, że źle się dzieje w związku. Jest za to szybkim sposobem na wepchnięcie ukochanego w obce ramiona i zrujnowanie relacji. Zazdrość to nie wyraz troski o partnera, ale też nie sygnał, że źle się dzieje w związku. Jest za to szybkim sposobem na wepchnięcie ukochanego w obce ramiona i zrujnowanie relacji. Czym jest zazdrość Zazdrość to według psychologów uczucie, z którym trzeba nauczyć się żyć. Jest złożonym emocjonalnie stanem frustracji w sytuacji, która może skutkować utratą kogoś lub czegoś, na czym nam zależy. W miłości bywa w umiarkowanym stopniu bodźcem do zdrowej konkurencji i zaangażowania w relację i sygnałem, że nam zależy. Ryzyko pojawienia się zazdrości i uzależnienia od związku bądź ukochanej osoby znacząco wzrasta, gdy partnerzy spędzają ze sobą prawie cały czas na wyłączność i nie wyobrażają sobie odejścia od tej sytuacji. Zazdrość jest istotnym motywem popełnianych przez męską część populacji morderstw, napędza spiralę agresji w małżeństwie. Jak walczyć z zazdrością Aby zazdrość nie rujnowała naszego życia i związku, możemy postarać się ją ograniczyć przy pomocy poniższych sposobów: 1. Porozmawiajmy szczerze z partnerem, bez wyrzutów, oceniania czy oskarżeń. Być może nawet nie podejrzewa, że niewinne smsy o północy do koleżanki z pracy na tematy przygotowywanego na jutro wystąpienia przed szefem wzbudzają w nas takie podejrzenia. 2. Zrezygnujmy z nieustannego kontrolowania, gdzie i z kim jest i co robi i sprawdzania jego telefonu czy maili - jeżeli już traktujemy go jak winnego, będzie mu tylko łatwiej podjąć decyzję o zdradzie, a chętną osobę może spotkać nawet wyrzucając śmieci. Kontrolowanie nie jest wyrazem troski o związek, tylko zwyczajnym niszczeniem go. 3. Sprawdźmy, czy obsesyjnej zazdrości nie wywołują w nas tak naprawdę kobiece spojrzenia i fakt prowokowania twojego mężczyzny. Jeśli jego reakcje nie są nieodpowiednie, to przecież dobrze, że jest wciąż atrakcyjny i zwraca jeszcze czyjąś uwagę. 4. Zwiększmy poczucie własnej wartości poprzez dbanie o atrakcyjność fizyczną, ciekawe tematy do rozmów, znalezienie swojego hobby, które zajmie czas dotychczas przeznaczany na zamartwianie się. Żyjmy swoim życiem. Jeśli wreszcie uwierzymy w siebie i poznamy swą wartość, nasze spojrzenie na związek się odmieni. 5. Przestańmy urządzać awantury z byle powodu i zacznijmy myśleć pozytywnie. Nie dajmy nic po sobie poznać i zaufajmy mu. Życie jest dużo łatwiejsze, kiedy przyjmujesz wszystko z uśmiechem – to fakt. Optymiści żyją dłużej, mają mniejsze ryzyko zawału serca i nie przejmują się pierdołami, które nie mają znaczenia. Jak jednak nie myśleć negatywnie, kiedy co miesiąc humor psuje ci kredyt, na uczelni mnóstwo zajęć, nie możesz znaleźć pracy, czujesz się samotny, a twoja dieta w ogóle nic nie daje? Czy da się być pozytywnym, wiodąc normalne życie z problemami? Da się. Trzeba tylko zrobić obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Słyszeliście kiedyś teksty o potędze umysłu? O tym, jak ważne jest nastawienie i podejście do sprawy? Pewnie tak. Ale zakładam, że niektórzy z was prychnęli pod nosem i pomyśleli, że łatwo jest być radosnym, jak się ma kupę kasy, dobrą pracę, piękną figurę i ciekawe życie, a dużo gorzej, kiedy problem goni problem, ciągle coś jest nie tak i nie wszystko wychodzi tak, jak powinno. Tyle, że często twój smutek i twoje złe poczucie humoru to twoja własna wina. Są ludzie, którzy ciągle twierdzą, że są nieszczęśliwi i że mają powody do smutku. Naprawdę. Mimo miłych rzeczy, które je spotykają, nie potrafią przestać myśleć negatywnie i spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy. Nie dochodzi do nich, że nikt z nas nie jest skazany na bycie nieszczęśliwym. To najczęściej nasza własna decyzja. Nawet, jeżeli w życiu się nie układa, możesz czuć się dobrze. Bo każde podejście do życia da się zmienić – wystarczy tylko zacząć i chcieć tej zmiany, a wszystko dalej pójdzie samo. JAK PRZESTAĆ MYŚLEĆ NEGATYWNIE? ZACZNIJ NOTOWAĆ POZYTYWY Czasami kiedy słyszę rady w stylu „porozmawiaj ze sobą”, „powiedz sobie codziennie do lustra, że jest super” to czuję się nieswojo. Próbowałam kilka razy tego typu rzeczy, ale na mnie to w ogóle nie działa – czuję się jak głupek, patrząc na swoje rozczochrane oblicze w lustrze i mówiąc sztucznym, dziarskim głosem „jesteś super, Marta, ale ładnie wyglądasz!”. Dużo lepszym sposobem na zamienienie myślenia na pozytywne – nie ważne, czy chodzi o myślenie o tobie, czy ogólnie – jest spisywanie na kartce codziennie wieczorem lub co drugi dzień albo co tydzień rzeczy, które ci się udały, które były miłe, fajne, pozytywne. Ważnym punktem tego zadania jest fakt, że to nie muszą być rzeczy spektakularne i wielkie: dajcie spokój, nie codziennie awansujemy w pracy, dostajemy piątkę albo (w moim przypadku) prowadzimy trening czy przekraczamy jakąś liczbę czytelników na blogu. Doceń MAŁE rzeczy – ich jest naprawdę mnóstwo! Ja w tym tygodniu byłam w restauracji i jadłam potrawy, które wcześniej widziałam tylko w Piekielnej Kuchni. To jest pozytyw! W tym tygodniu także dostałam małą paczkę, plusa na zajęciach i skończyłam książkę, którą już dawno chciałam skończyć. Ach, no i zafarbowałam włosy! Widzisz? Tego nie musi być dużo i to nie musi być wielkie, ale ważne, żeby było. Możliwe, że na początku trudno ci będzie w ogóle zauważyć coś pozytywnego wokół siebie – jeśli nie potrafisz tego zrobić, poproś kogoś bliskiego o pomoc, czasami sami nie widzimy swoich sukcesów. Najfajniejsze w tym ćwiczeniu jest to, że o ile na początku idzie opornie, o tyle po jakimś czasie nagle zaczynasz zapisywać coraz więcej rzeczy, bo NASTAWIASZ SIĘ NA TO, ŻEBY WIDZIEĆ POZYTYWNIE. Dlatego właśnie to działa – wiedząc, że musisz coś zapisać dzisiaj na kartce, automatycznie zwracasz uwagę na miłe rzeczy! Dzięki temu to nie jest głupie ćwiczenie, które nic nie daje, a coś, co rzeczywiście sprawia, że myślisz mniej negatywnie fot. Patrycja Kastelik. WYMAGAJ, ALE NIE PRZESADZAJ Wszyscy chcemy być gwiazdami rocka, biznesmenami, świetnymi sportowcami, uczniami, studentami i pracownikami, ale żadne z nas nie może być samolotem. Ludzie wpadają w dwie skrajności: albo nie wymagają od siebie w ogóle (co też jest złe i prowadzi do smutku, a nawet depresji) albo wymagają od siebie ZBYT DUŻO. Coś ci się nie udało? Spróbuj jeszcze raz. Pamiętaj, że nie musisz robić wszystkiego idealnie i że każdy od czegoś zaczynał. Jeśli mimo wielu starań ciągle ci jakaś konkretna rzecz nie wychodzi – spróbuj poszukać innego wyjścia! Powtarzanie cały czas tej samej rzeczy, która za pierwszym razem ci nie wyszła, w ten sam sposób nic nie da – przecież nic nie zmieniłeś, więc efekt będzie ten sam! 🙂 Należy coś zmienić, żeby następnym razem zadziałało. Miej tylko na uwadze, że nikt nie jest we wszystkim idealny i że perfekcjonizm nie zawsze jest dobry – warto czasami odpuścić, a nie się zajeżdżać. Jeżeli czujesz, że to jest twój problem – usiądź z kartką papieru i wypisz wszystko, czego od siebie wymagasz i zastanów się, czy czasami nie przesadzasz. Skreśl kilka pozycji, a na tych, które zostały, porządnie się skup. Nie dość, że szybciej osiągniesz swoje cele, to jeszcze wyluzujesz i przestaniesz się tak dołować. PRZESTAŃ ZAZDROŚCIĆ To niestety coś, co często obserwuję – ludzie non stop porównują się do innych (przeczytaj o tym tekst: dlaczego Basia jest lepsza od ciebie?) i zazdroszczą. Po prostu. Zazdroszczą ocen, lepszych ubrań, większych zarobków, a nawet takich pierdół jak większa liczba lajków pod zdjęciem. Problem polega na tym, że zazdroszczenie innym prowadzi do dwóch rzeczy: po pierwsze, stajesz się jadowity i uszczypliwy, a każdy sukces kogoś innego cię złości, po drugie, zaczynasz się dołować („dlaczego nie jestem taka szczupła jak Ania?”). Fakt, że coś się komuś udało, że ktoś osiągnął sukces, że ktoś ma coś, co ty chcesz mieć powinien cię MOTYWOWAĆ do tego, aby samemu spiąć tyłek i zacząć coś robić w tym kierunku! Zazdroszczenie nie daje niczego oprócz złych uczuć. Przestań patrzeć na kogoś i zajmij się sobą – gwarantowana poprawa nastroju i sukcesy, które nagle się na ciebie posypią, kiedy przestaniesz oglądać się na innych i zaczniesz dbać o siebie. Jak przestać zazdrościć innym? Najlepiej zacząć od tego, że za każdym razem, kiedy łapie cię zazdrosna myśl, pomyśleć o tym, dlaczego tak jest. Czy ty też chcesz mieć to, o co jesteś zazdrosny? A może po prostu boli cię to, że ktoś ma lepiej? Po znalezieniu źródła problemu możesz zacząć go naprawiać: spróbuj się motywować czyimś sukcesami albo wytłumacz sobie, że to, że ktoś coś ma nie oznacza, że ci to zabrał. Bo nie ukradł ci przecież niczego. Chcesz mieć to samo? Zacznij myśleć jak to zrobić, zamiast zamykać się w schematach bez wyjścia i głupiej zazdrości. ZACZNIJ DOCENIAĆ I PRZESTAŃ ZAKŁADAĆ, ŻE BĘDZIE ŹLE Doceniaj to co masz, bo masz dużo i założę się, że twoje życie nie jest nawet w połowie tak złe, jak sobie o nim myślisz. Posłuchaj tego: ostatnio mój kolega wygrał w konkursie, do którego się zgłosił. Kiedy zaczęłam mu gratulować, wzruszył ramionami i powiedział, że się nie cieszy, bo po pierwsze, wolałby wygrać w innym konkursie, a po drugie, boi się, że teraz będzie czuł na sobie presję i że wszystko będzie do dupy. Mój kolega wykonał dwa podstawowe błędy: po pierwsze, w ogóle nie docenił wygranej, tylko od razu pomyślał, że mogłoby być lepiej i że to nic takiego. Po drugie, zaczął od razu zakładać, że teraz dotknie do presja i wszystko zmieni się na gorsze. Co za głupie myślenie! Patrząc na sprawy w ten sposób, NIGDY nie poczujesz szczęścia. Zawsze będzie coś, co nie będzie ci pasowało i co mogłoby być lepsze i zawsze będzie coś, co będzie truło ci nastrój, bo z góry założysz, że nie wyjdzie. Ogarnij się trochę, człowieku! Naprawdę, usiądź na tyłku, weź głęboki oddech i niech dotrze do ciebie, że jesteś szczęściarzem. Że wychodzi ci to, to i to, że masz to i to. Bo masz wiele, tylko przez swoje czarnowidztwo i przez niedocenianie rzeczy, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. I zapamiętaj łatwą zasadę – jak czegoś nie doceniasz, to prędzej czy później to stracisz. To dotyczy związków, przyjaciół, sylwetki, pracy, sukcesów. Wszystkiego. Moim zdaniem, niedocenianie jest jedną z najgorszych rzeczy, jaką ludzie robią i zarazem najłatwiejszym sposobem na to, żeby na własne życzenie się unieszczęśliwić! Mam nadzieję, że ludziom, którzy ciągle myślą negatywnie, ten post pomoże. Jeśli po jego przeczytaniu dalej uśmiechacie się ironicznie i myślicie, że to kupa bezużytecznych rad i liczyliście na coś lepszego, jakiś większy konkret – przeczytajcie ten wpis jeszcze raz, bo to znaczy, że dalej nie kumacie, że wszystko zaczyna się od was i że to w waszym interesie leży, żeby zacząć. Nie ma magicznego rozwiązania, są za to konkretne rzeczy, które warto zacząć zmieniać i sprawy, nad którymi warto się zastanowić. Można mówić: a ja mam gorzej, jak mam się cieszyć, skoro jestem chory, moja mama jest chora, mam kredyt, nie mam pieniędzy, nie mogę znaleźć pracy, jestem samotny – ale każdy z nas ma swój własny krzyż i nie możesz mówić, że ty masz gorzej od innych, bo coś tam. Tak naprawdę nie wiesz nigdy do końca, z czym zmaga się drugi człowiek i czy naprawdę ma gorzej. Zamiast tego pomyśl, ile fajnych rzeczy posiadasz, ale ich nie dostrzegasz! I na koniec powiem ci tajemnicę – zmienisz nastawienie i wszystko nagle zacznie się układać. Dlaczego? Bo podchodząc pozytywnie do życia, zaczyna ci się chcieć coś zmieniać i robić więcej, a wtedy o sukces nie trudno. Wręcz przeciwnie: on sam wpada do kieszeni. I tego wam wszystkim życzę 🙂 – Po doświadczeniu zdrady należy dać sobie czas na to, żeby różne uczucia mogły dojść do głosu. Trzeba w spokoju przeżyć cały smutek, rozczarowanie, złość i ból. Dopiero wtedy można zająć się wybaczaniem – mówi psycholog i terapeutka mgr Martyna Figurska z Pracowni Terapii i Rozwoju w Warszawie, która w rozmowie z Hello Zdrowie tłumaczy, jak bycie zdradzonym wpływa na nasze życie i jak się po tym otrząsnąć. Ewa Podsiadły-Natorska: Jak często zgłaszają się do pani osoby po doświadczeniu zdrady? Mgr Martyna Figurska: Zgłaszają się zarówno pary, jak i osoby indywidualne. Bywa również tak, że para trafia do mnie na terapię, a jednocześnie osoby tę parę tworzące uczestniczą w indywidualnej terapii u innego specjalisty. Te związki się rozpadają? Bywa różnie. Po takim doświadczeniu warto zastanowić się, jak tę zdradę rozumieć, to znaczy, z czego ona wynika. Co takiego się dzieje, że do niej doszło? Mamy dwie możliwości. Z jednej strony możemy spojrzeć na zdradę jako na efekt kryzysu w związku. Zdrada jest wówczas efektem wcześniejszego kryzysu w relacji, narastającego i nierozwiązanego. Można wówczas rozumieć zdradę jako sposób na podtrzymanie status quo w relacji. Tam, gdzie konfrontacja jest trudna, bo groziłaby np. rozpadem związku, dochodzi do zaspokojenia niektórych potrzeb na zewnątrz. To powoduje, że na jakiś czas napięcie w parze opada. I w tym sensie zdrada jest stabilizująca dla związku. Domyślam się, że nie należy tego rozumieć na opak, jako że istniałoby przyzwolenie na zdradę. Nie, bo to nie rozwiązuje kryzysu ani trudności, a jedynie stabilizuje to, co jest i pozwala parze przetrwać. Oczywiście to nie jest strategia na zawsze, tylko działanie na krótką metę. Zdrada nie przynosi korzyści w dosłownym rozumieniu. Nie rozwiązuje kryzysu ani trudności, a jedynie stabilizuje relację. Poza tym gdybyśmy popatrzyli na zdradę nie tylko z punktu widzenia relacji, ale również osoby indywidualnej, to zdrada może być przejawem słabego hamowania impulsów i wtedy niekoniecznie musi być skutkiem długotrwale narastającego kryzysu. Jak doświadczenie zdrady wpływa na dalsze życie osoby zdradzonej, jaki zostawia ślad? Niezależnie od motywu, z powodu którego dochodzi do zdrady, jest to doświadczenie bolesne i może być rujnujące – zarówno osobiście, jak i dla pary. Wiąże się z koniecznością przeformułowania dotychczasowych reguł, które były w relacji. Każdy z nas będzie zdradę przeżywał inaczej. Dla jednej osoby może to oznaczać powtórzenie jakiegoś przekonania, np. że ludzie krzywdzą albo że jestem do niczego i że zawsze mi się coś takiego przytrafia. Inni mogą uznać, że to było coś bardzo bolesnego, trudnego, ale jednocześnie jednostkowego i incydentalnego. Nie musi to dla nich oznaczać, że będzie im się to przytrafiało zawsze. Czasami zdarza się, że wchodząc w związek, mamy nadzieję, że będzie on lepszy niż relacja rodziców. Wówczas własne małżeństwo, jego jakość, staje się lekarstwem, antidotum na bolesną przeszłość, jaką było uczestniczenie w nieudanej relacji pomiędzy rodzicami. Własny udany związek staje się wyznacznikiem życiowego sukcesu. Zdrada utrwala kompleksy, brak pewności siebie? Jeśli ktoś jest niepewny swojej wartości, nie najlepiej o sobie myśli, to zdrada tylko potwierdza jego mniemanie o sobie. To są osoby, które uważają, że muszą być jakieś, by mogły zasłużyć na to, aby ktoś chciał z nimi być. Dla nich zdrada jest druzgocąca, bo pokazuje im niejako, że nie zasługują na udany związek, są niewystarczająco dobre. Zdrada podkopuje zaufanie do innych ludzi i wzmaga lęk przed zranieniem. Może pojawić się lęk przed bliskością, również seksualną. Możliwe jest także, że osoba zdradzona będzie nieustannie szukała potwierdzenia swojej wartości i atrakcyjności. Będzie stale sprawdzać, czy inne osoby chcą z nią być. Może to robić także przez zachowania seksualne, np. często zmieniając partnerów. Czy wybaczenie zdrady pomaga? Warto przebaczyć zdradę? Pewnie warto, ale najpierw trzeba się zastanowić, jak to zrobić. Stanowczo odradzałabym myślenie w kategoriach, że trzeba, że powinno się to zrobić. Takie myślenie prowadzi do próby szybkiego zamknięcia sprawy, tymczasem to nie jest sprawa, którą powinno się szybko zamknąć. Po doświadczeniu zdrady należy dać sobie czas na to, żeby różne uczucia mogły dojść do głosu. Trzeba w spokoju przeżyć cały smutek, rozczarowanie, złość i ból. Dopiero wtedy, gdy doświadczy się tych uczuć i się je przepracuje, poukłada, można zająć się wybaczaniem. Nie wcześniej. Spotkania z tymi uczuciami są bolesne i ludzie stosują różne techniki, by je w sobie zagłuszyć. Prędkie czy pochopne wybaczanie może wiązać się z przekonaniem, że jak szybko wybaczę, to szybko zapomnę i sprawa będzie zamknięta. Tymczasem to jest proces, który trwa. Podobnym zachowaniem jest chęć szybkiego wejścia w nowy związek, jeśli poprzedni rozpadł się z powodu zdrady. Próba prędkiego „zapomnienia” tego doświadczenia i zaprzeczanie cierpieniu nie przynoszą efektu. Tak naprawdę to niczego nie rozwiązuje. Uczucia nie zostają przepracowane, a jedynie stłumione. Martyna Figurska. Zdj: archiwum prywatne Czym to grozi? Rezultatem takiego działania jest to, że tracimy kontakt ze swoimi uczuciami, czyli przestajemy rozumieć samych siebie. Takie osoby nie będą mogły zrozumieć, co się z nimi dzieje, nie będą mogły prawidłowo odczytać swoich potrzeb i odpowiednio na nie zareagować czy je zaspokoić. Ich uczucia zaczynają żyć własnym życiem i mogą się ujawniać w niekontrolowany sposób, np. w postaci chorób somatycznych (takich jak choroby żołądka, zawały serca), ale również w niekontrolowanych reakcjach emocjonalnych. Nagle zaczynamy czuć coś, czego nie rozumiemy. Zachowywać się w zdumiewający albo nieadekwatny do sytuacji sposób. Reagujemy nadmiernie, z większą siłą niż sytuacja by to uzasadniała. Można powiedzieć, że uczucia wyskakują jak korek z czajnika. Czy my sami możemy nad tym zapanować i samodzielnie przejść przez ten proces, czy jednak wskazana jest terapia i pomoc specjalisty? Jeśli mamy wystarczające zaplecze, jesteśmy blisko własnych uczuć, to ekspert nie musi być niezbędny. Czasem wystarczą mądrzy bliscy ludzie, którzy będą gotowi nas wysłuchać, wesprzeć, być przy nas w cierpieniu, a przy tym nie będą nas popędzać. Wtedy ze zdradą jesteśmy w stanie poradzić sobie sami. Jeśli jednak poziom cierpienia okazuje się dla nas za wysoki, trudny do wytrzymania albo gdy mamy poczucie, że to już tak długo trwa i nic się nie zmienia, ciągle jest nam ciężko i widzimy, że nie dajemy sobie rady, to warto zgłosić się po pomoc do psychologa lub psychiatry, żeby sprawdzić, co się z nami dzieje i na ile jest to bezpośrednio skutkiem zdrady, a na ile również wcześniejszych trudnych doświadczeń, które z powodu zdrady doszły do głosu. Czy doświadczenie zdrady to zadra, która zostaje w nas na zawsze? To jest doświadczenie, które będzie z nami do końca życia, tak jak wszystkie inne nasze doświadczenia życiowe. W tym sensie doświadczenie zdrady zostaje w nas na zawsze. Pytanie jednak, jak ono będzie funkcjonować: czy jako nieprzeżyta trauma, która będzie stale o sobie przypominać, wywołując reakcje emocjonalne, czy też będzie jednym z wielu doświadczeń życiowych – przykrych, trudnych, ale takich, które są już domknięte, z których wyciągnęło się wnioski, poukładało się je i które nie zatrzymują możliwości rozwoju osobistego. Wróćmy do związków. Relacja po doświadczeniu zdrady się zmienia, ale czy te związki mogą być szczęśliwe pomimo tego, co się stało? Zdrada nie musi kłaść się cieniem na całym dalszym życiu, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim para musi zrewidować to, co w relacji działo się dotychczas. Wracamy do pytania o to, jak rozumieć zdradę w związku. Jeśli potraktujemy ją jako efekt narastającego kryzysu, który nie został rozwiązany, czy jako nieumiejętność dostosowania się pary do kolejnych etapów życiowych i przeformułowania celów oraz zasad w związku, to pomocne jest wówczas przyjrzenie się obecnym potrzebom, celom życiowym, oczekiwaniom od siebie nawzajem, jakości więzi i łączącym nas uczuciom. Chodzi o znalezienie odpowiedzi na pytanie, kim dla siebie jesteśmy, kim chcemy być w relacji, jak ta relacja ma wyglądać. Wprowadzenie zmian może zapewnić parze dalsze szczęśliwe życie. Wymaga to jednak pracy. Wtedy terapia może się okazać bardzo pomocna. A czy zdarza się sytuacja odwrotna, gdy para po doświadczeniu zdrady chce ją przepracować, a okazuje się, że nie może być już razem? Może się tak zdarzyć, zwłaszcza gdy te pary zobaczą ponownie, kim dla siebie są i okaże się, że nie są dla siebie już tymi partnerami, którymi byli na początku, bo na tym etapie życia potrzebują kogoś innego – z innymi celami, ambicjami, potrzebami. Wtedy często dochodzi do rozstania. Zdrada bywa też tak rujnująca, że osoba zdradzona nie jest gotowa na wprowadzenie zmian. A gdy zmiany nie są możliwe, związek się rozpada, bo nie może się dalej rozwijać. Czy można porównać, kto znosi zdradę ciężej: kobieta czy mężczyzna? To, jak przeżywamy i radzimy sobie ze zdradą, może być niezależne od płci i ma związek z naszymi wcześniejszymi doświadczeniami – z tym, jak radzimy sobie z własnymi uczuciami, jakie mamy poczucie własnej wartości. Istnieje jednak przekaz kulturowy, który większe przyzwolenie na okazywanie cierpienia daje kobietom. Od mężczyzn oczekujemy, że będą twardzi. Oni znacznie mniej mogą sobie pozwolić na okazanie bólu. Bycie zdradzonym dla mężczyzny to wstyd. Mówi się, że zostaje rogaczem. Może być więc mu trudniej przepracować to doświadczenie, bo uczucia z nim związane są mniej jawne. Zdradzona kobieta natomiast spotyka się ze współczuciem. Pociesza się ją, koi jej złamane serce. Pod tym względem kobietom po doświadczeniu zdrady jest łatwiej. Dla mężczyzny to jest atak na jego ego. Rodzi przekonanie, że nie jest się prawdziwym mężczyzną, szczególnie jeśli on został wychowany w kulcie macho. Czy istnieją uniwersalne rady dla osób zdradzonych – oprócz tego, że trzeba dać sobie czas i niczego nie przyśpieszać? Warto, by osoba zdradzona zastanowiła się, jak to się stało, że pozwoliła się zdradzić. Nie po to, by ją obwiniać czy przerzucać na nią odpowiedzialność za to, co się stało, ale być może jest coś, czego nie wzięła pod uwagę. Może była mało czujna, czegoś nie zauważyła, np. nadchodzącego kryzysu. Może była niewystarczająco uważna w doborze partnera, wiążąc się z kimś, o kim wiedziała, że robił już takie rzeczy, a mimo to zdecydowała się z nim być. Taka osoba powinna się zastanowić, co następnym razem mogłaby zrobić inaczej, żeby podobne doświadczenie w jej życiu już się nie pojawiło. Zdrada powinna zmusić do autorefleksji. Ale zdradzający też ma za zadanie zastanowić się, co takiego się z nim stało, że to zrobił. Czego mu brakowało, co nim kierowało, czemu nie zdecydował się na rozmowę z partnerem? Pomówmy jeszcze o niewiernych. Dlaczego niektóre osoby zdradzają seryjnie? Wchodzą w kolejne związki, nie potrafiąc dochować wierności. Takie osoby mogą mieć problem z utrzymaniem bliskości. Bliskość jest dla nich zagrażająca, trudna, powoduje lęk. Mogą być to wzorce relacji wyniesione z okresu dzieciństwa i dorastania, na bazie własnych doświadczeń lub na podstawie obserwacji związku rodziców. Mogą mieć wówczas większą trudność w tworzeniu trwałych, długoterminowych związków. Jak więc zdrada wpływa na życie osoby zdradzającej? Czy też zostawia ślad? Tak, ale również w tym przypadku pytanie brzmi: jaki? Bardzo często osoby zdradzające mogą doświadczyć poczucia winy, wyrzutów sumienia, rozdźwięku pomiędzy wartościami, które wyznają a swoim zachowaniem. Żeby poradzić sobie ze swoim wewnętrznym konfliktem, mogą szukać uzasadnienia dla tego, co zrobiły. Zdrada boli, niezależnie od tego, z jakich jesteśmy domów czy kultur. Sytuacja zdradzenia jest wbrew temu, co stanowi uniwersalną wartość dla wielu z nas: lojalność, szczerość, wierność. Można zdradzić bez wyrzutów sumienia? To chyba byłby wąski odsetek osób o specyficznej strukturze osobowości. Martyna Figurska – magister psychologii na Uniwersytecie Warszawskim, członek Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. W Pracowni Terapii i Rozwoju w Warszawie zajmuje się terapią indywidualną, małżeńską i rodzinną. Pracuje również w Poradni Leczenia Uzależnień w Szpitalu Wolskim w Warszawie. Zobacz także

jak przestać myśleć o zdradzie